Czasami zdarza się tak, że próbując czegoś nowego, jesteśmy w stanie się do tego całkowicie zniechęcić przez pierwsze, kiepskie doświadczenia z tym związane. Nie inaczej jest z zabawkami erotycznymi. U mnie takim gadżetem, z którym zawsze mi było nie po drodze był strap-on – gadżet, który sprawiał, że mając go na sobie czułam się trochę jak zapięta w pasy bezpieczeństwa w parku linowym. Doznania, których dostarczał, były naprawdę przyjemne, jednak w którymś momencie logistyka związana z jego użytkowaniem sprawiła, że wylądował u mnie na dnie szuflady i już tam pozostał. Przyznam szczerze, że gdyby nie propozycja zrecenzowania tego produktu, nie jestem pewna, czy w ogóle pomyślałbym o tym, aby dać temu typowi gadżetów jeszcze jedną szansę. Teraz już wiem, że wiele bym wtedy straciła.
Contents
Dotychczas myśląc o strap-onach miałam w głowie obraz przede wszystkim mnóstwa pasków z miejscem na doczepienie dilda, który nie był raczej szczytem estetyki, a bardziej urządzeniem, które ma prostu spełniać swoją funkcję. Dlatego, gdy po raz pierwszy zobaczyłam i wzięłam do ręki uprząż od Strap-On-Me, nie mogłam uwierzyć, że jest to możliwe, aby ten typ zabawki erotycznej był tak piękny. Elegancka koronka i miękki, jedwabisty materiał sprawił, że czułam się, jakbym miała na sobie piękną bieliznę, a nie gadżet erotyczny. Już samo to według mnie jest kamieniem milowym, jeśli chodzi o strap-on, ale wykonanie go w ten sposób ma jeszcze jedną, niesamowitą zaletę – odchodzi cała logistyka związana z jego zakładaniem i dopasowaniem do wymiarów ciała. Jak do tej pory prawidłowe założenie uprzęży zajmowało naprawdę sporo czasu i dość ciężko było uczynić z tego jakiś ciekawy element gry wstępnej. Tymczasem w przypadku Divy zajmuje to jedynie kilka sekund, zwłaszcza jeśli nie podpinamy pończoch – zakładamy ją jak zwykle majtki.
To jest też w tej uprzęży piękne – paski do podpięcia pończoch są odpinane, więc możemy z nich korzystać, bądź nie, a zaczepy są tak subtelnie wszyte, że po odpięciu pasków są praktycznie niewidoczne. Tył uprzęży jest częściowo otwarty, aby odsłonić fragment pośladków, ale w żaden sposób nie wpływa to na wygodę użytkowania, pełni raczej funkcję estetyczną i ułatwia zabawy analne, jeśli na tym nam zależy. Materiał bardzo dobrze przylega do skóry, gumka w górnej części solidnie trzyma uprząż na miejscu. Rozmiarówka według mnie również jest odpowiednia – na co dzień w sklepach odzieżowych jestem typową „M-ką” i uprząż w tym rozmiarze również okazała się dla mnie w sam raz.
Nadszedł jednak czas, gdy trzeba było sprawdzić, jak ten nowy tym strap-onów sprawdza się w praktyce. Z jednej strony bardzo na to czekałam, a z drugiej naprawdę obawiałam się, że na pięknym designie się skończy. Dildo bez żadnego problemu łączy się z uprzężą – wystarczy jedynie przełożyć je przez specjalny otwór na wysokości wzgórka łonowego. Można to zrobić zarówno przed założeniem uprzęży, jak i już mając ją na sobie. Gdy już dildo jest na miejscu, podstawa gadżetu nie dotyka bezpośrednio naszego ciała – pomiędzy nimi jest materiał, co jest bardzo wygodne.
No i tu pojawia się chyba jedyny minus, jaki znalazłam od czasu, gdy otrzymałam gadżet. Po włożeniu dilda do uprzęży, opada ono lekko i nie jest całkowicie stabilne. Jak najbardziej trzyma się ono na miejscu i łatwo nim manewrować, ale lekka niestabilność pozostaje. Myślę, że może to trochę zależeć od ciężaru dilda – to, które ja wybrałam, jest dość ciężkie. Mam wrażenie, że jeśli byłoby ono mniejsze bądź lżejsze, byłoby to jeszcze mniej odczuwalne.
Natomiast jeśli chodzi o manewrowanie nim, nie sprawiało mi to większych problemów, a z każdym kolejnym podejściem jest to jeszcze prostsze. Każdego gadżetu trzeba się najpierw nauczyć, jednak w przypadku strap-onów jest to szczególnie ważne. Ucząc się czegoś nowego, zazwyczaj liczymy się z tym, że nie od razu będziemy w tym świetni, dlatego nie oczekujmy od siebie, ani od drugiej osoby, że od razu będziemy ekspertami w posługiwaniu się gadżetem, który w dodatku jest przyczepiony do naszych bioder.
Pięknem uprzęży strap-on, do których można dopasować dowolne dildo jest to, że gdy jeden gadżet nam się już znudzi, możemy zamienić go na nowy, bez konieczności kupna nowej uprzęży. Stąd też miałam ten komfort, że mogłam sobie wybrać dowolne dildo, które chciałam używać razem z uprzężą. Mój wybór padł na Magnuma od Fun Factory, ze względu na jego średniej wielkości rozmiar i elastyczność. Dodatkowo, nie będę ukrywać, chciałam mieć gadżet dopasowany kolorystycznie do uprzęży, dlatego zdecydowałam się na wersję czarną.
Magnum jest wykonany z miękkiego, medycznego silikonu, a moje serce zaskarbił sobie tym, jak bardzo jest elastyczny, a właśnie takie gadżety preferuje moja partnerka. Ja sama zresztą też. Dildo ma bardzo mocną przyssawkę, więc można je również wykorzystać do różnych, innych zabaw, nie tylko z udziałem uprzęży. Mam jednak jedną uwagę – jeśli preferujecie większe rozmiary dild, może się okazać, że obręcz w uprzęży będzie dla nich za mała. Magnum ma średnicę 3,8 cm i miałam wrażenie, że jest on na styk dopasowany do obręczy, dlatego wydaje mi się, że gadżety ze średnicą powyżej 4 cm, mogą być niemożliwe do używania z Divą.
Uprząż należy prać ręcznie w 30°C i pozostawić do wyschnięcia. Schnie ona bardzo szybko i nic nie dzieje się z nią w praniu. Do pielęgnacji dilda wystarczy natomiast jedynie woda z mydłem, ponieważ materiał jest w pełni hipoalergiczny. Jeśli odpinacie paski do pończoch od uprzęży, zachęcam do trzymania ich w jednym i tym samym miejscu – mi już dwa razy zdarzyło się je prawie zgubić!
Strap-ony również kojarzą się przede wszystkim jako gadżety, z których korzystają kobiety będące w związkach jednopłciowych. I o ile w moim wypadku właśnie tak było, to nie jest to jedyna grupa, dla której gadżety te zostały zaprojektowane. Coraz więcej par heteroseksualnych próbuje tak zwanego peggingu, czyli zabawy, w trakcie której kobieta za pomocą dilda w uprzęży penetruje analnie partnera. Obecnie na rynku dostępnych jest tak wiele dild, w tak różnych rozmiarach, że jeśli jesteście zainteresowani tą formą aktywności seksualnej, na pewno powinniście być w stanie znaleźć model, który będzie wam odpowiadał.
Strap-on jest gadżetem, który w większości przypadków używamy z drugą osobą. Dlatego kupując go, warto wybrać go razem, by obie osoby zaangażowane w zabawę wiedziały, że będzie to gadżet, który będzie im odpowiadał. Jeśli chcecie razem z partnerką wymieniać się w trakcie seksu rolami, to w przypadku Divy może być niestety tak, że jeśli nie jesteście zbliżone do siebie wymiarami ciała, to na jedną z was uprząż może pasować bardziej niż na drugą. Jeśli macie ten sam rozmiar – po problemie!
Nie sądziłam, że recenzowanie tego gadżetu aż tak zmieni moje podejście do gadżetów, jakimi są strap-ony. Jest w nich możliwe połączenie estetyki i funkcjonalności, a Strap-On-Me to udowadnia. Po raz pierwszy mam poczucie, że mogłabym założyć uprząż jeszcze przed spotkaniem i mieć ją już na sobie po zdjęciu ubrań. Uwielbiam, kiedy producenci gadżetów erotycznych zaskakują mnie w taki sposób, zwłaszcza kiedy w ogóle się tego nie spodziewam. Jak na razie nie wyobrażam sobie, abym mogła chcieć zamienić ten strap-on na jakikolwiek inny.